W niedzielę byłem w skansenie w Olsztynku – zobaczyłem strażnicę z tamtych lat – wyobraźnia zaczęła podpowiadać swoje. Pompa, konie – „Panowie, jedziemy! Pali się! Strzecha płonie!”. Tak to pewnie było.
Po wojnie też konie ciągnęły tę samą pompę, ale kierowali już inni ludzie, czasem spokrewnieni z tamtymi, czasem nie Woda w wężach płynęła i ogień gasł. Ludzkie życie i mienie było bezpieczne.
Proszę państwa, idzie nowe, cywilizacja wkracza ‒ samochód Żuk w strażnicy stoi i druh Zdzisław do niego często gania. Różne wiatry Strażą w Pluskach targały, czasem należeli do niej niemal wszyscy, innym razem robiło się cicho i straż dogorywała. Prezesi się zmieniali, ale jak ktoś powiedział: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”. I poszła…
Mimo różnych pomysłów, nawet takich, których autorzy chcieli zlikwidować OSP, nadal działamy. Grupa ratownictwa wodnego nas uratowała… Wiosła poszły w ruch… Panowie, tak się nie da ratować ludzi… Szybszą wersję łodzi trzeba znaleźć…, motor niech zawarczy, fala na bok opadnie. I tak też się stało,, Honda Marine w remizie stanęła z silnikiem 30 konnym.
Lew w ludziach z jednostki się obudził… bardzo głodny. Szkolenie za szkoleniem, młodszego ratownika WOPR, sternika motorowodnego. Szkolenie podstawowe strażaków, ale lew jest coraz bardziej głodny… Teraz czas na nową strażnicę w stylu warmińskim. I jest nowa strażnica… jest rok 2007. Strażacy mają swoją siedzibę… łódź, nasz żuk, boksy… Pomyślałem sobie… żeby jeszcze było więcej sprzętu.
I słowo stało się ciałem… Rok 2008 do boksu zamiast Żuka wjeżdża średnie auto ratowniczo-gaśnicze marki Steyr, nie nowe, ale to już coś. Rok później, czarodziejka wyczarowała sprzęt dużo sprzętu, aparaty powietrzne, nomeksy, hełmy. Współpraca z Komendą Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, obudziła na nowo nasze apetyty. Teraz szkolimy się z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy przedmedycznej. Mamy potrzebny sprzęt, dwie torby ratownicze PSP-R 1 i zestaw szyn Kremera.
Marzenia się spełniają do boksu w listopadzie 2010 r. wjeżdża lekkie auto ratownicze marki Volkswagen Transporter. To jednak dopiero początek realizacji największego marzenia druhów z OSP Pluski – marzenia o nowej łodzi. Nogi mnie bolały od chodzenia, język od proszenia, a ręka od pisania. Prezesa zapewne też, a nie wspomnę o zagrzanym od telefonu uchu. Marzenia jednak się spełniają. Kiedy wychodziłem ze szpitala i wjechałem do naszej wioski… przy strażnicy stała, piękna, smukła, szybka i kusząca… nowa łódź aluminiowa, prosto ze Szwecji z 50 konnym silnikiem Yamahy… cacko.
Na tym sprzęcie ruszyliśmy na podbój strażackiego świata wodniaków – Mistrzostwa Polski Strażaków Ochotników w ratownictwie wodnym i powodziowym w Wilkasach.
Po powrocie to dopiero zaczęło się dziać. Przygotowania do obchodów 105. rocznicy naszego istnienia. Prezes dwoił się i troił, mnie nerwy szarpały, klawiatura i pióro grzało się. Sztandar wyhaftowały Siostry Klaryski Kapucynki ze Szczytna włożyły w to dzieło serce i cały kunszt rzemiosła. I tak, 14 sierpnia roku Pańskiego 2011 odbyła się uroczystość 105. lecia Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Pluskach. Gości przybyło wielu… Byłem tam, widziałem, wino piłem… Pięknie było.
W relacji foto wszystko zobaczycie…